Paryż, 10 sierpnia 2024 roku, Polacy zostają mistrzami olimpijskimi. O takim scenariuszu marzą kibice, ale przede wszystkim siatkarze i sztab, którzy chcą przełamać ćwierćfinałowe fatum. Podstawy ku temu solidne, ale czy tym razem się uda?

Mowa przecież o drużynie, która w poprzednim sezonie nie miała sobie równych. Polscy siatkarze pod wodzą Nikoli Grbicia triumfowali w Lidze Narodów i wywalczyli mistrzostwo Europy, co pozwoliło im utrzymać pewne prowadzenie w rankingu FIVB. Polacy to drużyna, która potrafi zmobilizować się na najważniejszych imprezach i ograć każdego przeciwnika.

Sukcesów na wielkich turniejach w ostatnich latach Polakom odmówić nie można. Jest tylko jeden wyjątek – igrzyska olimpijskie. O udziale w nich marzy każdy sportowiec, o sukcesie i medalu nie wspominając. Wielkie święto sportu odbywające się co cztery lata to szansa na zapisanie się w historii światowego sportu już na zawsze.

Choć zwykle polscy siatkarze z kwalifikacją na nie problemów nie mają, to ze zdobyciem upragnionego medalu już tak. Zawsze w najmocniejszym składzie, przed którym rywale chylili czoła i zawsze w gronie faworytów. Co więc w poprzednich latach poszło nie tak, jak powinno, że zamiast medalu było rozczarowanie i znak STOP w ćwierćfinałach?

Niedoścignione marzenie

Znaczenie, co oczywiste, mieli rywale, z którymi przyszło mierzyć się Polakom. W Atenach na ich drodze stanęli siatkarscy bożyszcze z Brazylii, niesieni triumfem w Lidze Światowej i mistrzostwach Świata. W 2008 roku byli to Włosi, którzy sami później przegrali mecz o brąz. Kolejna edycja to porażka w trzech setach z późniejszymi mistrzami, Rosjanami.

I gdy już mogło się wydawać, że po wywalczenia złota czempionatu globu wreszcie się uda, w 2016 roku było kolejne ćwierćfinałowe 0:3, tym razem z ekipą z USA. Podobnie było z resztą w Tokio, gdzie Polacy po obronieniu mistrzostwa świata przegrali po emocjonującym 5-setowym boju z Francuzami, którzy później sięgnęli po złoto.

Pokazać siłę i nawiązać do sukcesu sprzed 48 lat

Zawsze były to więc drużyny, z którymi liczyć się trzeba bezwzględnie. Tylko że za każdym razem i nasi reprezentanci stanowili taki team. Szczególnie w trzech ostatnich edycjach, gdzie nasi reprezentanci jechali na igrzyska niesieni wielkimi zwycięstwami (zwycięstwo w Lidze Światowej i dwa mistrzostwa świata). Czegoś jednak po prostu w danym momencie zabrakło.

Może koncentracji przy najważniejszych piłkach, odporności na wywieraną przez media i kibiców presję, a może po prostu szczęścia i dobrej dyspozycji dnia. Jedno jest pewne, że to wszystko jest już historią, a przed Polakami jej kolejny rozdział i kolejna szansa.

Szansa na ponowne zapisanie się w historii dyscypliny i powtórzenie sukcesu biało-czerwonych z igrzysk w Montrealu w 1976 roku, kiedy to podopieczni Huberta Wagnera stanęli na najwyższym stopniu podium.

Udanie wejść w turniej i przejść ćwierćfinał

Polscy siatkarze rywalizację w Paryżu rozpoczną od zmagań w grupie B, do której trafili jako jedna z rozstawionych drużyn. Losowanie sprawiło, że już na tym etapie przyjdzie im się zmierzyć zespołami, które w przeszłości zamykały im drogę do strefy medalowej igrzysk. Mowa o Włochach i Brazylijczykach.

Stawkę uzupełnia Egipt, który będzie pierwszym rywalem zawodników Grbicia. Następnie mistrzowie Europy zmierzą się z Brazylią, a na koniec z Włochami. Bezpośredni awans do ćwierćfinału wywalczą po dwie najlepsze drużyny z każdej z trzech grup. Dwie dodatkowe przepustki trafią do dwóch najlepszych ekip z trzecich miejsc.

Pary 1/4 finału powstaną na podstawie specjalnej klasyfikacji, opracowanej po fazie grupowej. Warto więc awansować do fazy pucharowej z jak najlepszego miejsca. Sęk w tym, że nie da to gwarancji, że w ćwierćfinale trafi się na słabszą drużynę. Takich na igrzyskach, w których udział bierze 12 najlepszych ekip globu, po prostu w Paryżu nie będzie.

Bez względu na to, z kim Polakom przyjdzie się zmierzyć na tym etapie, trzeba będzie wygrać. Nasi siatkarze zapowiadają bowiem, że do stolicy Francji jadą po złoto. Już samo przebrnięcie ćwierćfinału przyniesie z pewnością wielką ulgę i zapewni miejsce w strefie medalowej, gdzie wszystko będzie możliwe. Co jednak najważniejsze, pozwoli na przerwanie fatalnej passy i przełamanie klątwy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *