W sobotę Julia Szeremeta stanie do walki o złoty medal olimpijski w boksie. Jej rywalką będzie Tajwanka Lin Yu-Ting, której obecność na igrzyskach w Paryżu wywołała liczne kontrowersje. Temat ten, mimo wielu dyskusji, wciąż budzi emocje.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu nie tylko dostarczają emocji sportowych, ale również wywołują kontrowersje. Jednym z największych tematów są zarzuty dotyczące płci zawodniczek, w tym Algierki Imane Khelif oraz Tajwanki Lin Yu-Ting. Pomimo że biologicznie nic nie wskazuje na ich wykluczenie z rywalizacji kobiet, kontrowersje nie milkną.
Pierwsze kontrowersje związane z Khelif i Lin pojawiły się podczas mistrzostw świata ubiegłego roku, gdzie obie zawodniczki dotarły do strefy medalowej, ale zostały zdyskwalifikowane. Decyzja o dyskwalifikacji była kuriozalna i wynikała z podejrzeń o oszustwa, na które wskazywały nieprawidłowo przeprowadzone testy DNA. Sprawa ta została wyjaśniona przez dziennikarza Kacpra Bartosiaka w rozmowie z WP SportoweFakty.
Obecnie uwagę polskich kibiców przyciąga Lin Yu-Ting, która zmierzy się z Julią Szeremetą w walce o złoto w kategorii do 57 kilogramów. Pomimo licznych spekulacji na temat płci rywalki, kontrowersje wciąż trwają.
Julia Szeremeta odnosi się do zamieszania poprzez zamieszczenie na Instagramie obrazka z dymkiem: “Żeby zdobyć złoto, jeszcze chłopu muszę naklepać.”
Dr Tomasz Tomkalski, endokrynolog i internista, skomentował sprawę w rozmowie z portalem WP abcZdrowie. Choć odniósł się głównie do przypadku Imane Khelif, jego wypowiedź dotyczy również Lin Yu-Ting. “Istnieje wiele zaburzeń, które mogą prowadzić do wysokiego poziomu androgenów,” stwierdził Tomkalski, dodając, że “zaburzenia genetyczne mogą powodować cechy hermafrodytyzmu.”