Przy założeniu, że w kadrze Robert Lewandowski najlepiej radzi sobie mając partnera w ataku, Michał Probierz szuka najlepszego rozwiązania. Krzysztof Piątek, Adam Buksa, Arkadiusz Milik czy Karol Świderski? Jeden z nich pójdzie w odstawkę.
Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami. Już w środę (29 maja) o godz. 19 PZPN poda wstępną kadrę na turniej, która będzie liczyła 28 nazwisk. Ostatecznie do Niemiec pojedzie 26 zawodników, a także dodatkowy bramkarz z polskiej ligi. Dyskusje na temat składu reprezentacja Polski wzbudzają duże emocje wśród kibiców.
Jeśli chodzi o pozycję numer “dziewięć”, niepodważalnym pewniakiem jest oczywiście kapitan – Robert Lewandowski. W grze o wyjazd na Euro 2024 znajduje się czterech innych napastników, natomiast liczba miejsc w samolocie do Hanoweru jest ograniczona. Michał Probierz będzie musiał poświęcić znane nazwisko.
Dwa oblicza Świderskiego
Za kadencji Adama Nawałki doskonale układała się współpraca Lewandowskiego z Arkadiuszem Milikiem. Problem polega na tym, że drugi z nich za kadencji Probierza pojawił się jedynie na premierowym zgrupowaniu, zaś w dwóch kolejnych przerwach na mecze międzynarodowe był celowo pomijany. Selekcjoner musi zadać sobie pytanie, czy Polskę stać na to, by rezygnować z gracza Juventusu?
Jednocześnie nie można zapominać, że przez większą część sezonu Milik był jedynie dublerem Dusana Vlahovicia w drużynie “Starej Damy”. W końcowej fazie rozgrywek miał przebłyski wysokiej formy, jak na przykład w meczu z Bologną (3:3), gdy popisał się ładnym trafieniem z rzutu wolnego. Pojawiają się głosy, że po kilkumiesięcznej przerwie 30-latek może wrócić do kadry, by wspomóc ją swoim doświadczeniem.
W sezonie 2023/24 pod względem statystycznym w spośród kandydatów najsłabiej wypada Karol Świderski. Dopiero w lutym snajper zasilił kadrę Hellasu Werona, dlatego należy nadmienić, że 27-latek miał zdecydowanie mniejsze pole do popisu od swoich konkurentów. Dwa gole w 15 rozegranych spotkaniach to dorobek, który na tle pozostałych polskich napastników wygląda marnie.
Świderski i Probierz znają się jednak jak łyse konie. Obecny selekcjoner miał ogromny wpływ na rozwój kariery byłego zawodnika Jagiellonii Białystok. Zresztą nie jest tajemnicą, że Świderski jest jego ulubieńcem. W związku z tym trudno przypuszczać, by selekcjoner mógł zrezygnować z usług piłkarza Hellasu. Zwłaszcza że ten zagrał we wszystkich meczach Biało-Czerwonych prowadzonych przez Probierza.
Napastnicy w kadrze Probierza
Piątek daje argumenty Probierzowi
Napastnikiem trzykrotnie powołanym przez Probierza jest również Adam Buksa. Gdyby nie problemy zdrowotne, może przypuszczać, że miałby on zdecydowanie więcej występów z orzełkiem na piersi niż 14. Właśnie kontuzje przez wiele miesięcy były prawdziwą zmorą zawodnika. W RC Lens postawiono na nim “krzyżyk”, aczkolwiek potem w Turcji stuprocentowo wykorzystał szansę na odbudowanie się.
Do pewnego momentu Buksa był zamieszany w walkę o koronę króla strzelców Super Lig. Rozgrywki zakończył z 16 golami na koncie, co trzeba uznać za bardzo dobry wynik. Wkrótce ponownie – prawdopodobnie na krótko – zamelduje się w RC Lens, gdzie może kolejny raz pocałować klamkę. Po tak dobrym sezonie powinien znaleźć nowy, liczący się na europejskich arenach klub.
W ostatniej kolejce nad Bosforem Krzysztof Piątek wyprzedził w klasyfikacji strzelców Buksę, wskakując na piąte miejsce. Dokonał tego w wielki stylu, ponieważ w szalonym meczu z Adaną Demirspor (6:2) skompletował hat-tricka. Dobrym prognostykiem jest fakt, że zawodnik Istanbulu Basaksehir rozruszał swoje rewolwery. W liczbie zdobytych bramek wymienieni Milik i Świderski nie mają do niego podjazdu.
O dziwo, Piątek z tej “czwórki” miał dotychczas najmniejsze zaufanie u Probierza. Został “odkurzony” dopiero w marcu tego roku i od razu postawiono go przed wymagającym wyzwaniem. Przed końcem regulaminowego czasu w finale baraży z Walią, zastąpił Świderskiego. Wytrzymując presję w serii rzutów karnych, udowodnił, że selekcjoner może na niego liczyć w kluczowych momentach.
Probierzowi jeszcze nie zdarzyło się powołać pięciu napastników i najpewniej nie zrobi tego także na Euro 2024. Głównie dlatego, że Piątek, Buksa, Milik i Świderski to w gruncie rzeczy “dziewiątki” o podobnej charakterystyce.
Napastnicy w klubach