Pierwszy, trzeci i piąty. 227,5 metra, 234 metry i 228,5 metra! Aleksander Zniszczoł poleciał w piątek w Vikersund tak, że prosta matematyka jasno pokazuje: w sobotę i w niedzielę powinien walczyć o zwycięstwa. Ale nasz najlepszy dziś skoczek w ogóle nie chce o tym słyszeć. Nastawił się całkiem inaczej.

Dwanaście dni temu Aleksander Zniszczoł odniósł życiowy sukces. Konkurs w Lahti zakończył na trzecim miejscu. To było jego pierwsze i na razie jedyne podium w Pucharze Świata w całej karierze.

Tamtego dnia Zniszczoł był kolejno:

czwarty w kwalifikacjach drugi w pierwszej serii konkursu miał piąty wynik w serii finałowej

To się pięknie poskładało na trzecie miejsce w ostatnim starcie Aleksandra przed jego 30. urodzinami. Jubileusz świętował 8 marca, a my chcielibyśmy zobaczyć, jak jeszcze chociaż raz w tym sezonie świętuje sukces na skoczni.

Zniszczoł zepsuł ten skok, a i tak wspaniale odleciał!

Piątek w Vikersund pokazał, że Zniszczoł jest w świetnej formie i zdecydowanie stać go na kolejny świetny wynik. W pierwszej serii treningowej poleciał na 227,5 metra i był zdecydowanie najlepszy – miał notę o 4,6 pkt wyższą niż drugi Domen Prevc. W drugiej serii 234 m dały Aleksandrowi trzeci wynik – za Stefanem Kraftem i Timim Zajcem. A w kwalifikacjach lider naszej kadry poleciał na 228,5 m i był piąty – za Peterem Prevcem, Kraftem, Danielem Huberem i Ryoyu Kobayashim.

  • Nie był to dobry skok Olka – oceniał od razu ważny dla Zniszczoła trener Maciej Maciusiak. Ekspert Eurosportu dodawał: “To był skok z błędami. Myślę, że dobre Olek zachował na jutro, żeby walczyć o top 3. Na pewno jest w stanie to zrobić”.

Chwilę później okazało się, że Zniszczoł w pełni się z Maciusiakiem zgadza. – Nadal nie mogę uwierzyć, ile zdołałem z tego skoku wyciągnąć. Normalnie sunąłem po ziemi przez cały lot! Myślałem: Kurdeee, może być ciężko, ale fuu! Na prędkości! – emocjonował się.

Tylko Kraft lepszy od Zniszczoła

Zniszczoł pewnie nie wie, że po zsumowaniu not ze wszystkich serii był drugim zawodnikiem dnia – tylko za liderem Pucharu Świata, Kraftem. Zaledwie 3,8 pkt za seryjnie wygrywającym Austriakiem.

Zniszczoł w rozmowie z reporterem Eurosportu zupełnie nie skupiał się na wynikach. – Widać, że potrafię latać i po prostu się tym cieszę. Normalne skoki już się skończyły, teraz została mi zabawa – podkreślał. A zapytany, czy dużo sobie obiecuje po tym weekendzie, odpowiedział szczerze: – Nie, chcę się bawić. Widać, że potrafię, nie muszę nic dodawać, chcę mieć frajdę. Mam nadzieję, że dzisiaj jej trochę przyniosłem i że będę to kontynuować.

W sobotnim konkursie poza Zniszczołem zobaczymy jeszcze trzech Polaków – Kamila Stocha, który był w kwalifikacjach 33., Piotra Żyłę, który zajął 36. miejsce, i Dawida Kubackiego, który został sklasyfikowany tuż za Żyłą.