Pierwszą rzeczą, jaką Michał Probierz powinien zrobić w piątek, to iść do kościoła i dać na mszę. Potem może spróbować szczęścia w totolotku. Z taką dawką szczęścia, jaką nasza kadra miała w Glasgow, może nawet wygrać na loterii.

A to szczęście ma konkretne imię: Nicola Zalewski. Jeśli szkocki bohater nosił miano “Braveheart”, to pomocnik Romy zasługuje na miano “odważnego serca”. „Gdy patrzy się, jak Nicola kiwa rywali, człowiek uświadamia sobie, że po to właśnie wymyślono piłkę nożną – żeby cieszyć ludzi!”

Zalewski wygrał nam ten mecz. W doliczonym czasie gry, kiedy wszystko wydawało się stracone, Nicola przeprowadził akcję, która odwróciła losy spotkania. “To on odwrócił wynik, a pośrednio także ocenę tego meczu.” Choć wygraliśmy, nie możemy zamknąć oceny tego meczu sloganem “zwycięzców się nie sądzi.”

Fatalna druga połowa

Pierwsza połowa spotkania była pełna szczęścia. Dwa groźne wypady pod bramkę Szkotów zakończyły się dwoma golami. Z kolei Szkoci nie mieli tyle fartu – ich bramki nie uznano po interwencji VAR. Biało-Czerwoni dostali dwa rzuty karne, co jest prawdziwą rzadkością.

Jednak druga połowa była tragiczna. Polska nie miała żadnej kontroli nad meczem, a Szkoci dominowali, mając w pewnym momencie 70% posiadania piłki. Pierwszy celny strzał Polaków w tej części gry padł dopiero w doliczonym czasie, kiedy Zalewski zdobył bramkę. “Tak grać nie możemy. Z silniejszymi rywalami nie będziemy mieli tyle szczęścia co w czwartek.” – ostrzega Tuzimek.

Zarządzanie meczem bez kontroli

Michał Probierz nie miał pełnej kontroli nad tym, co działo się na boisku. “Spotkanie w Glasgow można pokazywać w Szkole Trenerów jako przykład tego, jak meczu nie prowadzić.”

„Dobrze, że piłkarze chcą grać ofensywnie, ale przeciwko silniejszym rywalom, takim jak Chorwacja czy Portugalia, taka zabawa może skończyć się tragicznie.” – zauważa ekspert.

Personalne wybory i problemy

Choć Piotr Zieliński grał dobrze mimo braku regularnych występów w Interze Mediolan, to sytuacja wygląda gorzej, gdy takich zawodników jest więcej. Tuzimek krytykuje wystawienie Jakuba Kiwiora, który nie gra regularnie w klubie: „Kiwior więcej stracił niż zyskał tym występem w Glasgow.”

Przemysław Frankowski i Marcin Bułka również nie zaprezentowali się na miarę oczekiwań. Frankowski był niewidoczny, co kontrastowało z dynamicznym Zalewskim na drugim skrzydle. “Ten kontrast aż krzyczy.”

Marcin Bułka wydawał się nerwowy, ale Tuzimek go usprawiedliwia: “Z taką obroną, jaką ma reprezentacja Polski, każdy bramkarz byłby nerwowy.”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *