Krótka przygoda Magdaleny Fręch w grze pojedynczej w Wimbledonie. Polka nie była faworytką w meczu z Beatriz Haddad Maią i nie wykorzystała swoich drobnych szans na sprawienie niespodzianki. W efekcie przegrała w dwóch setach.
Mecz był zaplanowany już na wtorek. Tenisistki nie wyszły tego dnia z szatni na kort z powodu opóźnień w planie dnia. Na rozegranie pierwszej piłki w Wimbledonie poczekały do popołudnia w środę. Miały pojawić się na korcie w samo południe czasu polskiego, ale to uniemożliwił deszcz. Skończyło się na jeszcze jednej, trwającej dwie godziny obsuwie.
Wylosowanie Beatriz Haddad Maii nie było najszczęśliwszym wariantem dla Magdaleny Fręch. Brazylijka była w czwartej rundzie zeszłorocznego Wimbledonu, a w poprzednim sezonie osiągnęła również półfinał Roland Garros. Dwie z trzech wygranych na poziomie WTA odnosiła na kortach trawiastych w Nottingham i w Birmingham.
Osiągnięcia Magdaleny Fręch są skromniejsze. Dopiero w tym sezonie rewelacja Australian Open debiutowała w czwartej rundzie turnieju wielkoszlemowego. W Wimbledonie była maksymalnie w trzeciej rundzie. Rok temu pokazała się pozytywnie w starciu z Ons Jabeur, co jednak nie wystarczyło do sprawienia niespodzianki i wyeliminowania późniejszej finalistki.
Przed kolejną przerwą w meczu zawodniczki zdążyły obronić własne podanie. Zrobiły to bez większego problemu. Nie było zaskoczeniem, że Polka próbuje punktować z głębi kortu, a Beatriz Haddad Maia rusza do siatki przy nadarzającej się okazji.
Do pierwszego przełamania doszło w gemie na 4:3 dla Beatriz Haddad Maii. Było dość naturalne, skoro napór rozstawionej tenisistki zwiększał się. Nie było to jednak jeszcze kluczowe przełamanie. Magdalena Fręch odgryzła się w gemie na 5:5, co oznaczało, że partia nie dobiegła jeszcze końca. Beatriz Haddad Maia nie straciła jednak rezonu i kolejne jej przyspieszenie pozwoliło zwyciężyć 7:5.
Łodzianka próbowała różnych sposobów na odwrócenie losu meczu. Na początku drugiego seta nie wykorzystała dwóch break pointów, następnie zmarnowała jeszcze trzy piłki na przełamanie w gemie na 3:3. Jak to często bywa, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Beatriz Haddad Maia swoją szansę wykorzystała i odebrała podanie Magdalenie Fręch w gemie na 4:3.
Brazylijka tym razem nie rozluźniła się i zamknęła mecz najszybciej jak to było możliwe. Wygrana 6:3 w drugim secie nastąpiła po godzinie i 50 minutach grania.
Zwyciężczyni zagra w następnej rundzie z Camilą Osorio.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów
środa, 3 lipca
I runda gry pojedynczej:
Beatriz Haddad Maia (Brazylia, 20) – Magdalena Fręch (Polska) 7:5, 6:3