Michał Probierz broni się krojem garniturów, drogim zegarkiem i grą w golfa. A miał wynikami (OPINIA)
Kiedy w sobotę rano, dzień po ciężkiej porażce Polski z Austrią 1:3 na Euro 2024, Michał Probierz przyszedł na konferencję prasową, nie wyglądał na człowieka, który przegrał swój najważniejszy turniej w życiu.
Ku mojemu zdziwieniu, czuł się dobrze. Dziennikarze również nie byli wściekli ani nie stawiali trudnych pytań. Brakowało dyskusji o jego dymisji. Jak słyszałem, trener się broni.
No dobra, Probierz broni się krojem garniturów, drogim zegarkiem, nawet snobowaniem się na grę w golfa. Ale czy nie miał bronić się wynikami? – pomyślałem wtedy, ale dziś już wiem, że wtedy błądziłem. Probierz mnie naprostował!
Dzięki jego postawie na konferencji zrozumiałem, że wracamy z całkiem udanej imprezy. Cele są osiągnięte: piłkarze się rozluźnili, atmosfera była dobra, a Robert Lewandowski nie doznał nowych kontuzji. Pełen sukces!
Mało tego, promocja pola golfowego pod Częstochową i strojów firmy krawieckiej wyszły dobrze. Rezultaty są jedynie problemem. Ale kto by się przejmował takimi drobiazgami.
Początkowo wydawało mi się, że na konferencjach prasowych Probierz mija się z rzeczywistością. I że gdyby dziennikarze chcieli, powiedzieliby mu wprost, aby przestał. Ale tego nie robią. Pewnie z grzeczności – pomyślałem. I miałem amunicję pod ręką! On twierdzi, że Polska kontrolowała mecz z Austrią do 2. bramki, ale ja myślę, że oglądaliśmy inny mecz; nie zejdzie z obranej drogi, wprowadził Grosickiego, aby rozruszać grę drużyny. Dobrze.
Dobrze, że nie zadałem tych hejterskich pytań głośno. Dziś rozumiem, jak bardzo bym się wstydził.
Co martwi selekcjonera, jeśli nie wyniki na Euro?
„Zawodnicy muszą grać regularnie w swoich klubach, aby być w dobrej formie” – mówił Probierz na konferencji.
Tylko tyle? Nic o uderzeniu się w piersi? Zero poczucia winy za decydujący mecz? Dlaczego tak zawiodło przygotowanie mentalne?
Już chciałem zadać te pytania, ale byłem zaślepiony złością po meczu. W takim stanie nie zauważyłem sukcesu Polski na Euro. Przepraszam.
Sygnał od trenera jest jasny: idziemy do przodu. Probierz to trener przyszłości, który przeszedł nad odpadnięciem z Euro 2024. Dobre.
Początkowo zdumiał mnie brak dyskusji w Polsce o dalszym trenerze Probierza. Teraz to widzę. Mamy bliźniaczą sytuację po Euro 2016. I olśniło mnie.
Nie chcę słuchać złośliwych podszeptów, że co się stało z wątpliwościami wobec Probierza. Jestem za tym. Wcześniej, gdy selekcjonerzy zostawali w kadrze (Beenhakker po Euro 2008), były polemiki w mediach. Dobrze, spokój selekcjonera. Dobrze.
Popłynę więc, nie pytając o wnioski. Trzeba cieszyć się z małych rzeczy. Tak!
Obowiązuje narracja, że zmiany nie są potrzebne. Trener pasuje. Trenerem roku? Media docenią. PZPN zadowolony. Wszystko z troski o dobrą atmosferę.
Kibice? Bez oczekiwań. Probierz zrobił swoje.
Wracamy z Euro z podniesioną głową. Łączy nas piłka!